W lutym resort zdrowia przesłał do Agencji Oceny Technologii Medycznej wniosek o usunięcie z wykazu świadczeń gwarantowanych lenalidomidu w skojarzeniu z deksametazonem w leczeniu dorosłych pacjentów ze szpiczakiem mnogim w ramach terapeutycznego programu zdrowotnego chemioterapii niestandardowej. Rada Przyjrzystości uznała wniosek MZ za niezasadny "pod warunkiem obniżenia ceny preparatu do poziomu efektywności kosztowej". Tę opinię NFZ przesłał do szpitali, informując o obniżce wyceny tego swiadczenia o 20% - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
W efekcie lecznice zamierzają wycofać się ze stosowania tego leku. - Mógłbym zostać oskarżony o niegospodarność – mówi prof. Kazimierz Kuliczkowski, dolnośląski konsultant w dziedzinie hematologii. W jego placówce NFZ za leczonych tym lekiem zażądał zwrotu finansowania od momentu pojawienia się opinii AOTM - łącznie 76 tys. zł.
Jacek Gugulski, prezes Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych, informuje, że ma sygnały z różnych województw od pacjentów, którym przerwano leczenie.
NFZ twierdzi, że zobowiązują go wytyczne z AOTM, Agencja wskazuje, że jest jedynie organem opiniodawczym, MZ natomiast mówi, że przepisy zobowiązują go do wysyłania wniosków do AOTM. Firma produkująca lek z kolei tłumaczy, że i tak dała cenę najniższą w Europie, więc nie ma pola manewru. - Musiałby dopłacać pacjent. Ale takiej możliwości prawnej też nie ma - konstatuje Gugulski.
- Chemia niestandardowa jest w okresie przejściowym i zgodnie z ustawą refundacyjną powinna być realizowana na dotychczasowych zasadach. Dlatego nie powinno dochodzić do nowej wyceny - komentuje Paulina Kieszkowska-Knapik z kancelarii Baker&McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy. Dodaje, że jeżeli chemioterapia jest świadczeniem gwarantowanym, to powinna być pokrywana w całości przez NFZ.